Nowa wersja kremu BB za mniej niż dwadzieścia złotych
Krem bb under twenty nowa wersja
Ostatnio do mojej kosmetyczki trafiło sporo nowości, którymi chce się z wami podzielić.
krem delikatnie oczyszcza twarz i pozostawia uczucie jak po nałożeniu kremu. Skóra jest czysta i otulona lekkim kremem - uwielbiam to uczucie. Jednak nie da sobie rady ze zmyciem mocnego makijażu.
Krem świetnie wyrównuje koloryt, a za razem jest lekki - dzięki czemu idealnie sprawdzi się na upalne letnie dni.
Mi osobiście najbardziej do gustu przypadł krem sos. Ma formułę serum który szybko nawilża skóre a jednocześnie nie pozostawia tłustego filmu dla dłoniach.
Masło idealnie nawilża i regeneruję skórę, a przy tym idealnie pachnie. Jego minusem jest to że nie jest wydajny. Ale pomimo to bardzo go lubię.
- Nivea szampon do włosów przetłuszczających się
Szampon bardzo lubię i często do niego powracam. Ma świetny zapach i idealnie pielęgnuje moje włosy. Zwłaszcza latem kiedy się przetłuszczają i są narażone na długi kontakt z chlorem który nie wpływa za dobrze na włosy.
Ja tym razem skusiłam się na zapach tropikalny idealny na lato. Urzekł mnie swoim kokosowym zapachem, który później czuć na włosach. Bardzo miło się go używa.
czwartek, 17 kwietnia 2014
Multifunkcyjny antybakteryjny krem BB - Under Twenty
Hej Kochani :)
Dziś mam dla Was recenzję - moją opinię nt. kremu BB z Under 20. Ja swoją pierwszą tubkę tego specyfiku zakupiłam rok temu w wakacje. Byłam wtedy opalona, więc odpowiedni dla mnie był kolor 02. Na drugą tubkę skusiłam się teraz - na wiosnę. Po kilku miesiącach z ciężkim podkładem - Revlon Colorstay chciałam coś lekkiego, więc wybór padł znów na krem BB z Under Twenty.
Tym razem, jako że nie jestem jeszcze opalona, kupiłam numer 01 Jasny beżowy. Kupowałam go w Hebe i zapłaciłam ok. 15zł - nie pamiętam dokładnie.
Co do koloru - jest naprawdę jasny, choć wydaje mi się, że trochę się utlenia ale jakoś daje radę. Szczerze mówiąc, nie spotkałam się jeszcze by podkład/ krem BB z drogerii był tak jasny, by pasował mojej naturalnej, nieopalonej cerze. Ten pasuje, więc za to dla niego duży plus. Niżej wrzucam zdjęcia jak ten krem wygląda na mojej dłoni.
Jak widać, kolor nie jest pomarańczowy co mnie bardzo cieszy. Z reguły, kupując podkłady w drogeriach wyglądałam jak marchewka. Tak było jakiś czas temu. Od ponad roku nie szukałam podkładu w drogeriach więc może coś w tej kwestii się zmieniło.
Ma wyobraźnię producent, oj ma. Produkt ten nie matuje nawet w 10%, a co dopiero w 70. Co więcej, świecę się, mając go na sobie, jak lampka choinkowa, więc przypudrować go trzeba. Mam rozszerzone pory, a z nim na buzi ta cera wygląda jakoś ładniej, gładziej (o matko, jaki dziwny wyraz), więc coś tam wygładza, ale czy to jest 96% - polemizowałabym. Moja cera ma gorsze i lepsze dni. Jeżeli jedynym naszym problemem są przebarwienia o niezbyt dużej intensywności - poradzi on sobie z nimi. Natomiast jeśli mamy większe problemy skórne - potrzebny będzie korektor. Dobrze przypudrowany, niedotykany w ciągu dnia zostanie z nami dłużej na twarzy, jednak nie możemy liczyć na efekt WOW po kilkunastu godzinach. Zgodzę się z tym, że nadaje naturalny wygląd. W zasadzie nie za bardzo widać go na twarzy, co także jest dla mnie plusem, gdyż tego właściwie szukałam.
poniedziałek, 24 lutego 2014
Salted Caramel, Paradise Spice - Yankee Candle recenzja
Witajcie!
Dziś mam dla Was małą recenzję wosków Yankee Candle, o których głośno jest od jakiegoś czasu w Internecie.
Powiem Wam szczerze, że po tylu filmach na YT i tylu postach na blogach, które obejrzałam i przeczytałam na temat tej firmy, miałam co do niej wielkie oczekiwania.
Któregoś dnia przeszłam się do sklepiku Świat Zapachów, który znajduje się w warszawskich podziemiach w centrum miasta. Wybór wosków, które chcę wypróbować najpierw był bardzo trudny, jednak zdecydowałam się wtedy na dwa zapachy: Salted Caramel oraz Paradise Spice.
Był wrzesień, szaro i buro za oknem, więc jak tylko wróciłam do domu, od razu odpaliłam pierwszy zapach: Salted Caramel i nie zawiodłam się! Zapach dla mnie jest cudowny, szczególnie na takie deszczowe, jesienne wieczory. Tak ten zapach opisuje producent:
Rozkoszuj się aromatycznym zapachem wyrazistej mieszanki palonego brązowego cukru oraz delikatnej wanilii. Całość kompozycji została opruszona nutą czystej soli morskiej, która w połączeniu ze słodyczą dostarcza niesamowitych doznań zapachowych.
Zafunduj sobie karmelowy wieczór, po którym nawet Twoje sny staną się słodkie! Ja tylko dodam od siebie, że ten zapach wręcz otula i nawet w zimne wieczory, jest nam ciepło.Jeśli chodzi o Paradise Spice, na początku nie do końca podpasował mi ten zapach w moim pokoju. Jednak znalazłam dla niego zastosowanie w innym miejscu - uwielbiam go palić podczas gotowania w kuchni! Ten zapach nie jest tak duszący jak Salted Caramel i do kuchni sprawdza się idealnie. A poniżej opis producenta:
Paradise Spice - słodki skarb z egzotycznej wyspy - banan i kremowa wanilia z dodatkiem cynamonu i goździków.
Radzę powąchać przed zakupem, bo zapach na pewno nie dla każdego. Ja nie od razu, ale po czasie się w nim zakochałam. :)
Wkrótce recenzje innych wosków, które mam w swojej kolekcji. :)
Zdjęcia oraz opisy pobrane ze strony swiatzapachow.pl
czwartek, 14 lipca 2016
DEZODORANTY - MÓJ WYBÓR
Dzisiaj przedstawię kilka dezodorantów, które ostatnio zużyłam - podam moje spostrzeżenia dotyczące tych antyperspirantów.
Pamiętajcie jednak, że to co się u mnie sprawdza nie koniecznie sprawdzi się u was. Wynika to z tego ze każda z nas jest inna i potrzebuje innej ochrony.
Pierwszy z nich to:
AA Multifunctional 8 in 1 w kulce
- Testowany jest dermatologicznie z udziałem osób z alergicznymi chorobami skóry,
- Posiada hipoalergiczną kompozycję zapachową,
- Nie zawiera barwników,
- Nie zawiera parabenów,
- Posiada pH neutralne dla skóry,
- Nie zawiera alkoholu.
Ma ciekawy zapach i zgadzam się z opisem składu, lecz jeśli chodzi o chronienie, a tego oczekujemy głównie od dezodorantu to średnio spełnia te funkcję.
Moja ocena 3/5
Jest to dezodorant godny uwagi ale polecałabym osobiście ten w sprayu ponieważ ten w żelu po pewnym czasie używania przestał działać. Co było przykre bo wcześniej sprawował mi się idealnie.

Eveline, Magical Colour Correction CC Cream
Do kosmetyków Eveline podchodzę niezbyt entuzjastycznie. Odstraszają mnie przydługie opisy na opakowaniach, obietnice cudów i technologii kosmicznej, a także nagromadzenie angielskojęzycznych terminów. Nie wiem, co mnie tknęło, żeby sięgnąć po ten krem CC. Może obiecywany biohyaluron complex? Tak czy owak, krem kupiłam i okazało się, że trafiłam na prawdziwą perełkę. Po pierwsze odcień LIGHT BEIGE bardzo do mojej cery pasuje. Po drugie krem daje efekt gładkiej, wypoczętej cery. A przy tym wszystkim łatwo się rozprowadza, ładnie pachnie, nie ciemnieje w ciągu dnia, nie spływa, nie podkreśla porów, nie zapycha, świetnie nawilża. Zawiera SPF15 i jest przyjazny dla kieszeni (płaciłam około 18 zł).
