Opinie na temat płynu do mycia twarzy Niszcz pryszcz
Historia powstania
Jest to ta seria, od której wszystko się zaczęło. Dawno, dawno temu jedna z siostrzenic Marty miała problemy z cerą trądzikową, łojotokową. Była u wielu kosmetyczek, lekarzy oraz stosowała przeróżne leki oraz kosmetyki. Wszystko na nic. Marta była właśnie po uzdrawiającej ziołowej terapii, którą ocaliła swoje gardło. Postanowiła wypróbować moc ziół na siostrzenicy. Po wielu rozmowach z dermatologami, po przeglądach literackich, po analizie półek sklepowych z kosmetykami doszła do wniosku, że musimy przede wszystkim wyciszyć gruczoły łojowe i bardzo dobrze nawilżyć cerę. I tak powstała kompozycja odwaru z kory wierzby i krwawnika. Zastąpiła wodę, której w kremach jest nawet 70%, właśnie tym świeżo przygotowanym naparem w dużych ilościach. Mazidło zostało podarowane siostrzenicy i niecierpliwie czekałyśmy na efekty. Po kilku tygodniach zadowolona dziewczyna się odezwała się i oznajmiła: „Marta, zobacz, mam zdecydowanie mniej krost. Cera staje się coraz spokojniejsza i gładsza. Czy mogłabyś zrobić tego więcej dla moich koleżanek?”. I to było najmilsza reakcja, jaka mogła mnie spotkać. Dziś produkt jest na półce oraz stał się hitem sprzedaży zarówno wśród nastolatek, jak i osób około 30 roku życia.
Pierwszy powstał produkt na noc, który jest mocniejszy, natomiast wersja na dzień powstała z myślą o zwężaniu porów i przede wszystkim o zapobieganiu błyszczeniu się cery.
cera tłusta / trądzikowa
Sposób użycia
Krem polecamy stosować codziennie rano na oczyszczoną skórę twarzy. Niewielką ilość kremu należy rozprowadzić po skórze, a następnie delikatnie wklepać opuszkami palców.
Działanie kremu wynika z synergicznego połączenia następujących składników:
Świeży odwar z wierzby – naturalne źródło salicylanów, które regulują proces złuszczania naskórka i ułatwiają dynamiczne wnikanie substancji aktywnych, odpowiedzialnych za utrzymanie odpowiedniego stopnia nawilżenia.
Świeży napar z krwawnika – naturalne źródło azulenu, choliny, soli mineralnych głównie cynku – ma działanie przeciwzapalne, gojące oraz wybielające.
Glinka kaolinowa – matowi skórę, działa jak bibułka wyciągając z porów nadmiar sebum i zanieczyszczeń.
Olej jojoba – lekki, nie pozostawia tłustego filmu na skórze, nie zatyka porów.
Olej z ogórecznika – naturalne źródło kwasu gamma-linolenowego, którego brak powoduje zaburzenie procesu rogowacenia naskórka. Dzięki niemu przywracamy skórze odpowiedni poziom nawilżenia.
D-pantenol, alantoina – łagodzą, zmniejszają stan zapalny, przyspieszają gojenie podrażnionych części skóry.
Filtry fizyczny – zapewnia ochronę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Nie używamy filtrów chemicznych.
Nie zawiera sztucznych barwików, natomiast kolor kremu pochodzi od naturalnego naparu z ziół.
Infusion of Achillea Millefolium, Decoctum Salix Alba Bark, Cetearyl Alcohol, Borago Officinalis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Glycerin, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Titanium Dioxide, Ceteareth-18, Butyrospermum Parkii Butter, Kaolin, Allantoin, Panthenol, Ascorbic Acid, Alumina, Simethicone, Parfum, Citronellol, Limonene, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid
Historia powstania
Hitem naszej sprzedaży od samego początku były kremy z serii Niszcz Pryszcz. Jednak zasadnicze znaczenie w przyspieszeniu efektów miało samo mycie. Zasadniczo my byłyśmy przeciwne stosowaniu wszelkiego rodzajów żeli myjących, a szczególnie tych z drobinkami. Codzienne peelingowanie skóry powoduje, że zamiast uspokoić gruczoły łojowe, to cały czas pobudzamy je do pracy. Na początku miał to być płyn micelarny. Jednak, aby stworzyć micele, potrzebujemy chemicznych związków. Szukałyśmy najbardziej łagodnych, najbardziej delikatnych, ale te prace w ogóle nam nie szły. I nagle pewnego pięknego, letniego dnia nagrywałyśmy filmik na naszego bloga www.ziolowelaboratorium.com o mydlnicy lekarskiej, testując ją do zupełnie innego produktu. Wtedy podszedł do nas nieopodal pracujący rolnik i z zaciekawieniem zapytał o to, czego tak szukamy nad tą rzeką. Pokazałyśmy mu mydlnicę, a on na to z lekką ironią: „A co to za nowość? Przecież mój ojciec i dziadek schodząc z pola zawsze czyścili sobie tym ręce.”. I tak nagle pojawiło się olśnienie!
Zaczęłyśmy analizować skład mydlnicy – okazało się, że to źródło saponin (związki myjące występujące w ziołach). Poszukałyśmy jeszcze innych roślinnych skarbów bogatych w saponiny, połączyłyśmy je w sposób synergiczny i tak powstał nasz mistrzowski płyn ziołowy, który NIE zawiera żadnych chemicznych związków myjących, a same zioła (usuwa nawet makijaż wodoodporny!). A przede wszystkim płyn ma naturalne pH, naturalne związki myjące, a co za tym idzie nie narusza naszej naturalnej warstwy ochronnej skóry i NIE pobudza gruczołów łojowych do pracy. Spokój i równowaga jest sukcesem naszej pięknej cery.