Odkryj Sekrety Azjatyckiego Kremu BB Skin79
Lekkość, czuję lekkość
Lekkość w nakładaniu, lekkość rozprowadzania, lekkość formuły i lekkość krycia. Wszystko krąży wokół jednego. Oczywiście, że możemy napaćkać produkty na twarzy więcej niż to przyzwoite, ale po co. To nie jest kosmetyk, który ma nam zagwarantować full cover i mat do końca dnia. Moje buźka przy Cushionie jest rozświetlona, wpisuje się idealnie w koreański ideał. Krycie, chociaż lekkie do średniego, wymaga jednak w pewnych sytuacjach użycia korektora. W tym przypadku sięgam już po płynny Catice Camouflage i to tyle. Na koniec puder bambusowy i efekt na piątkę. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w czasie dnia skóra zacznie się błyszczeć. Ja lubię ten efekt i tylko niekiedy sięgam po bibułki matujące - używam ich głównie w okolicy nosa i czoła. Na policzkach nie stosuję zbyt często rozświetlacza, właśnie dlatego, że wolę ten delikatny błysk azjatyckich BB.
Resibo Self love BB Cream spa 6
Szklane opakowanie z pompką. Delikatna, lekka i nietłusta formuła z kurkumą, idealna dla suchej skóry. Ma leciutkie krycie, prawie go nie widać, ale jakimś cudem skóra wygląda ładniej. Jakby nieumalowana, ale jednak ładniejsza.
Genialny, lekki krem o średnim kryciu i niesamowicie wygładzającej mocy. Nawilża, ukrywa co trzeba, jest promienny i daje efekt odmłodzonej cery natychmiast. Zawiera ekstarkt z Białej Lilii, wyciąg z gryki, owocowy koktajl ekstraktów pochodzenia roślinnego, filtr mineralny SPF 15 przed słońcem. Bardzo wydajny. Tak delikatny i wygładzający, ze używam go czasami zamiast korektora pod oczy, nawet na tej super wymagającej skórze wygląda lepiej niż niejeden korektor.
By jo | 2021-02-15T19:15:26+00:00 luty 15th, 2021 | Categories: Uroda | Możliwość komentowania Maluję. 7 idealnych BB kremów dla skóry dojrzałej została wyłączona
1. Kremy "dotleniające"
Swego czasu był wysyp kremów, które obiecywały dotlenienie cery, a co za tym idzie, natychmiastowy efekt promiennej karnacji. Oczywiście przez dotlenienie producenci nie mieli na myśli nakładania na cerę aktywnego tlenu - to by najwyżej zniszczyło cerę poprzez oksydację. Zamiast tego, maseczki są połączeniem peelingu oraz poprawiających krążenie roślinnych ekstraktów, dzięki którym cera nabiera natychmiastowo żywszego koloru.
Moje doświadczenia: po raz pierwszy zetknęłam się z tego typu maseczką w Seulu ponad 2 lata temu, gdzie ekspedientka w sklepie Tony Moly z entuzjazmem nałożyła mi maseczkę Tomatox na rękę. Po minucie starła i moim oczom ukazała się jasna plama na mojej dłoni. Oczywiście MUSIAŁAM tą maseczkę mieć xD. Teraz, gdy lepiej dbam o cerę, nie widać na niej już tego efektu, ale sama maseczka to świetny sposób, by szybko odświeżyć cerę, jeśli wygląda na zszarzałą.
Dostępne dwa kolory
I ani jednego więcej -a przynajmniej na stronie. To jedna ze szczególnych cech kremów BB - nie spodziewajcie się tutaj szerokiej gamy kolorystycznej, a gdy już takowa istnieje, to produkty są od siebie kolosalnie różne. Cushion występuje w dwóch wariantach - 21 (w różowej tonacji) i 23 (w żółtej tonacji.) Moja cera oczywiście przyjęła wariant pierwszy, czyli 21 Light Beige. W końcu bliżej mi do świnki Piggy, ale o co martwić się nie ma - produkt stapia się z buźką. Ważne jednak, by nakładać go równomiernie. Nie musimy koniecznie posiłkować się dołączoną gąbeczką - możemy użyć własnej lub też sięgnąć po pędzel.
Trochę jak dla księżniczki. Różowe, zamykane na 'pstryk'. Chociaż plastikowe, to solidne. Najważniejsze jednak, że przemyślane. Ma dwa poziomy - pierwszy z lustereczkiem i gąbeczką do aplikacji oraz drugi z gąbeczką nasączoną podkładem. Dzięki temu produkt nie wysycha, jest odcięty od zarazków i innych bzdet, przed którymi warto chronić kosmetyki (nie tylko) do buźki. Chociaż pudełeczko przypomina to na puder w kamieniu, to jest nieco bardziej pokaźne, ale wciąż lekkie. Do torebki jak ulał, bo nie ma takiej siły, by samo się otworzyło, a lusterko pod ręką mieć warto. No i jest okazaja na drobne poprawki w ciągu dnia, jeżeli coś tam się nam z noska zetrze.
Skład jak przystało na azjatycki produkt jest niezwykle bogaty, chociaż nie można go nazwać naturalnym. Niechże powtórzę to raz jeszcze - właśnie to jest w tych kosmetykach wyjątkowe, że pomimo chemicznych dodatków, działają na mnie znacznie lepiej, niż większość zachodnich kosmetyków. Moja pielęgnacja się zmienia, wreszcie w zatrważającej przewadze są produkty naturalne, tymczasem po kosmetyki ze wschodu wciąż sięgam i widzę, że jest nam razem dobrze. A co ukryło się w Injection Cushion? W skład wchodzi zarówno zarówno gama wyciągów roślinnych, ale nie zabrakło również czegoś dla cery dojrzałej - niacynamidu. Więcej o tym opowie Wam Angel, bo ta kobieta dobrze wie, o czym pisze - Kosmetyki bez Tajemnic.
Azjatycki krem bb skin79
Czego to nie wymyślą, by dać kobiecie poczucie spełnienia! Powiedzmy sobie szczerze - idealnego podkładu poszukujemy niczym Świętego Graala, ale podobnie sprawa wygląda w kwestii akcesoriów do aplikacji - stemplujemy buźkę gąbeczkami, miziamy się pędzlami, wczesujemy produkt w skórę za pomocą szczoteczek a ostatnia innowacja w tym zakresie przypomina implant do powiększenia piersi - silikonowy sponge podbija Internet! No to ja dorzucam kolejną ciekawostkę - gąbeczką o gąbkę, czyli Injection Cushion od Skin79.
Wracamy więc do tematu gąbek. Tych mięciutkich, uginających się pod naciskiem palca i. wypełnionych podkładem? Tego jeszcze w mojej kosmetyczce nie było. Co prawda opanowałam sztukę aplikacji podkładu tym niepozornym narzędziem (nie będzie to kryptoreklama, ale powtórzę, że dla mnie wciąż Nanshy rządzi w tej kwestii), jednak do tej pory przy pomocy gąbki produkt nabierałam a nie wyciskałam z jej wnętrza. A takie poranne zabawy serwuje nam produkt od Skin79. To nowa wersja znanego już Cotton Powder Cushion. Kolejna odsłona to przede wszystkim większy komfort w aplikacji. Poszczęściło mi się, bo przeszłam od razu do wersji poprawionej.